Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi exit87 z miasteczka Szczecin / Olsztyn. Mam przejechane 11745.60 kilometrów w tym 5.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.57 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 18643 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy exit87.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Czechy

Dystans całkowity:118.71 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:07:04
Średnia prędkość:16.80 km/h
Liczba aktywności:1
Średnio na aktywność:118.71 km i 7h 04m
Więcej statystyk

WYPRAWA PO POLSCE 2011 (1700 KM w 15 DNI) - PODSUMOWANIE

Wtorek, 19 lipca 2011 · dodano: 06.08.2011 | Komentarze 1

Moja pierwsza wyprawa rowerowa. Pierwsze doświadczenia. W skrocie – mega przygoda ! :) Warto było się wbrac i jechac - bez dwoch zdan ! Polecam każdemu kto chce sprawdzic siebie i wlasne granice, czasami lub zwłaszcza w ekstremalnych warunkach. Wielodniowa wyprawa rowerowa to proba charakteru, sprawdzenie wlasnych możliwości, lepsze poznanie wlasnego organizmu i samego siebie. Nie napisze, ze było latwo lekko i przyjemnie. Bo nie było! Czasami było ciezko , a nawet bardzo ciezko ! Ale jestem mega zadowolony, ze dalem rade i nie poddalem się w momentach prawdy ! :) Aktualnie czekam na kolejne wyprawy (nie tylko rowerowe) i wyzwania! Teraz nieco o samej wyprawie.

Na początku wedlug planu, miala być to wyprawa dookoła Polski wzdloz granic w miesiąc (około 30dni). Już w trasie okazalo się niestety, ze nasza wspolna wyprawa zakonczy się troche wczesniej – ze względu na nie planowany wyjazd za granice mojego współtowarzysza podróży - Piotrka. Może tym razem nie udalo się objechac Polski, ale dla mnie największym sukcesem było przejechanie gór – wzdloz granicy poludniowej, wzdloz głównych pasm górskich – Sudety i Karpaty.
Wyruszylismy ze Szczecina 5.07.2011 , do Zamościa dotarliśmy 19.07.2011. Trasa wyprawy prowadzila przez 8 województw (w kolejności jazdy): Zachodniopomorskie, Lubuskie, Dolnośląskie, Opolskie, Śląskie, Małopolskie, Podkarpackie i Lubelskie.

Łącznie pokonaliśmy około 1700 km w 15 dni ! Dziennie wychodzilo około 110-130 kilometrow.
Całkowite przewyższenie wedlug serwisu bikemap.net wyniosło około 12 190 metrow !
Ustanowilem wlasny rekord Vmax = 72.78 km/h (z sakwami)

Zdobylismy kilka szosowych przeleczy:
- przełęcz Krowiarki (1018 m.n.p.m) - najwyżej położona szosowa przełęcz w całości znajdująca się w Polsce.
- Przełęcz Puchaczówka (897 m.n.p.m.) z Bystrzycy Kłodzkiej przez Idzików
- przełęcz Wyżniańska (855 m n.p.m.) - Bieszczady
- inne mniejsze przełęcze, których nazw nie znam

Sprzet.

W zasadzie bezawaryjna jazda. Co jest niezłym wynikiem, biorac pod uwage dystans i jazde w roznych warunkach – drogowych i atmosferycznych.
- zero ‘gum’
- zero uszkodzonych szprych
Jedynie przeczyszczenie i nasmarowanie lancucha, kasety, przerzutek.

Odżywianie.

- wypite dziesiątki litrow płynów – woda, izotoniki (Powerade, z biedrony i Lidla), coca-cola, piwo :)
- zjedzone kilka/nascie kilogramow bananow :)
- niezliczone ilości słodyczy (batony,czekolady itp.)
- obiady/kolacje - pizza, kebab, zupki chinskie, makarony gotowane na kuchence (butla + palnik MSR)

Ogolnie wszystko co zawiera duza ilość węglowodanów i kalorii.

Noclegi / społeczeństwo.

Spanie na dziko – na polu, pola namiotowe, za kościołem/klasztorem, u siostr Elżbietanek, na ‘ogrodach’ przy gospodarstwach agroturystycznych.
Po drodze spotkaliśmy i poznalismy wiele milych i życzliwych ludzi, którzy pytali się o standardowe rzeczy – skad i dokad jedziemy, gdzie spimy, ile kilometrow dziennie przejeżdżamy itp. Jestesmy bardzo wdzieczni i dziekujemy tym, którzy nam pomogli. Tam gdzie byliśmy, wzbudzaliśmy czasami mniejsze jak i wieksze zainteresowanie - ludzie jakos nie potrafili przejść obojetnie.. :)

Koszty.

Calkowity koszt samej wyprawy wyniosl mnie okolo 400-500 zl ! (15 dni)

Waga.

Rower okolo 13 kg + sprzet 20-22 kg = razem okolo 33-35 kg !

Odnosnie zabranego ‘stuff’u’ - wiele rzeczy się przydalo, jak i wiele nie uzylem ani razu. Po wyprawie jestem bogatszy o wlasne doświadczenia, przemyślenia odnośnie planowania jak i samej wyprawy. Mam nadzieje i jestem tego pewien , ze owa wiedza zaprocentuje w przyszłości ! Do zobaczenia na trasie ! :)

Zacznij działać ! Działanie zawsze przynosi efekty, myślenie nigdy !




  • DST 118.71km
  • Czas 07:04
  • VAVG 16.80km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Sprzęt Kellys Definite 2010
  • Aktywność Jazda na rowerze

wyprawa po Polsce 2011 - dzień 5 [Krzeszów-Pławnica]

Sobota, 9 lipca 2011 · dodano: 30.07.2011 | Komentarze 0

Dzien 5 – 9.07.2011 sobota [Krzeszów-Pławnica]
118.71km
7:04:37h
Vsr = 16,77km/h
Temp. 28C asfalt 40-50C

Krzeszów - wieś położona w Sudetach Środkowych, w Kotlinie Krzeszowskiej, nad rzeką Zadrną, u ujście jej lewego dopływu Cedronu na wysokości 450 - 470 m n.p.m.
Standardowo pobudka około godz. 7 rano. Zeszlej nocy wyspałem się chyba najlepiej w ciagu dotychczasowej wyprawy. Powitalo nas slonce i bezchmurne niebo. Już od rana czuc było, ze zapowiada się w ciagu dnia nieziemska patelnia.
Dzisiejszy dzien to w skrocie hardkorowe podjazdy, piekne widoki i zabytki ! :)


sloneczny poranek - ogród sióstr Elżbietanek - Krzeszów


nasz apartament i kawałek ogrodu - Krzeszów


takie cos przykolegowalo sie do mojej gumy od bagaznika :P

Na sniadanie udaliśmy się do pobliskiego sklepu spozywczego. Jako, ze w Krzeszowie znajduje się zespol opactwa cysterskiego podjechalismy na male zwiedzanie. Caly zespol jak i glowna budowla (Kościół klasztorny (bazylika mniejsza) pw. Wniebowzięcia NMP (1728-1735), zrobily na nas ogromne wrazenie - szczegolnie wnetrze, trzeba po prostu na zywo to zobaczyc. Polecam odwiedzic jak ktos będzie w okolicy! :) Przy okazji spotkaliśmy dwoch tutejszych rowerzystow z którymi wymieniliśmy kilka zdan i dowiedzieliśmy się nieco o tutejszych terenach. Wiecej info - kliknij !


zespol opactwa cysterskiego - dom opata - Krzeszów


jakas czesc zespolu opactwa cysterskiego - Krzeszów


Kościół klasztorny (bazylika mniejsza) pw. Wniebowzięcia NMP (1728-1735) - Krzeszów


Kościół klasztorny (bazylika mniejsza) pw. Wniebowzięcia NMP (1728-1735) - Krzeszów

Po krotkiej pogawędce ruszyliśmy w droge. W Mieroszowie skręciliśmy na poludnie i odcinek do Kudowy-Zdrój postanowiliśmy przejechac przez Czechy.


wjeżdzamy do Czech (Golińsk-Starostin)


trasa rowerowa - Góry Stołowe


w drodze do Kudowy Zdrój - gdzies na drodze w Czechach


rynek - Hronov

W Czechach mielismy okazje przejechac przez Góry Stołowe i podziwiac piekne krajobrazy. Na jednym z ciezszych podjazdow (około 12% nachylenia, a może i wiecej) ‘chlodnica’ mi się zagotowala i musialem zrobic kilka minut odpoczynku. Nie dziwota – około 30C w cieniu, a na podjazdach praktycznie bezwietrznie.

Niedlugo pozniej wjechaliśmy ponownie na teren Polski i chwile pozniej do Kudowy-Zdrój. Kudowa jest położona w dolinie na pograniczu Gór Stołowych i Pogórza Orlickiego na wysokości od 370 do 420 m n.p.m. nad potokiem Bystra, który poprzez rzekę Metuję wpada do Łaby (zlewisko Morza Północnego). Położenie Kudowy na południowych stokach powoduje, że ma ona klimat łagodniejszy od miejscowości położonych w Kotlinie Kłodzkiej, od której jest oddzielona Przełęczą Polskie Wrota. W pobliskiej biedronce zrobilismy male zakupy i chwile odpoczelismy. Nastepnie zwiedzamy Kudowę-Zdrój - klimatyczne miejsce. Porobilismy troche fotek i ruszamy w trase.


urzad miasta - Kudowa-Zdrój


park - Kudowa-Zdrój


centrum miasta - Kudowa-Zdrój

Okazalo się pozniej, ze czeka nas ciezki odcinek trasy (Kudowa Zdrój-Zieleniec). W zasadzie 15km ciagle pod gore ! ;o ostatnie 10km to już konkretna rowerowa wspinaczka – odcinki po 12% nachylenia i wiecej! Kilka kilometrow za Kudową-Zdrój na drodze krajowej numer 8 ponownie zagotowana woda w ‘chlodnicy’. Kilka minut przerwy i dalej w gore.


w gore i w gore ! - droga krajowa numer 8 - gdzies za Kudową-Zdrój

Po kilku kilometrach zjeżdżamy na droge powiatowa numer 389 w kierunku Zieleńca. Na ktoryms z podjazdow czuje ostry bol w kolanie, który powoduje, ze musze zejsc z roweru i poczekac kilka minut. Na szczescie na szczyt nie pozostalo daleko, wiec ostatecznie udaje mi się wygrac walke z samym soba! :) (przez kolejne dni będę walczyl z tym kolanem-cos chyba z wiązadłami albo scięgnami) Widoki meegaaa ! No i docieramy do Zieleńca, gdzie wedlug bikemap'a wjechalismy na okolo 917 m.n.p.m :) Z wikipedii mozna sie dowiedziec, ze trenuje tutaj rokrocznie polska kadra kolarzy górskich. nie dziwie sie ! :) wiecej info - kliknij !


w drodze na Zieleniec - widok z drogi powiatowej numer 389 - panorama na Góry Bystrzyckie i Kotlinę Kłodzką


w dolinie widok na Duszniki-Zdrój


widok z gory - panorama


takie znakie mile widziane :) - w przeciwnym kierunku juz nie


stoki - Zieleniec


no i zjazd ! - Zieleniec

Nastepnie zjazd i zostawiamy w tyle Zieleniec i jedziemy dalej droga lesna przez Góry Bystrzyckie. Cisza i spokoj! Jedynie my i droga przez las, a obok plynie sobie strumyk z krystalicznie czysta woda :) - to jest to ! Zjezdzamy niezły kawalek czasu, ponieważ droga jest slabej jakości i musimy ciagle hamowac, aby nie uszkodzic roweru. Po paru kilometrach dotykam z ciekawości tarcz – rozgrzane na maxa ! - az się oparzyłem ;o aauu.


leśne serpentyny - w drodze do Bystrzycy Kłodzkiej


droga przez las


w ruchu :) - nie tak latwo robic zdjecia jedna reka, a druga prowadzic 'tira' i omijac dziury :D


górski strumyk

Wkoncu dojeżdżamy do Bystrzycy Kłodzkiej. Jest już dosc pozno. Tam spotykamy się ze znajomymi Piotrka – z Andrzejem i Agą. Jako, ze byli na motorze i wracaja z urodzin, to dostajemy po kawalku grillowanej karkowki i smazonego kotleta :) - zawsze to cos cieplego do jedzenia. Po dosc szybkim spotkaniu i pozegnaniu się, jedziemy dalej szukac noclegu. Z tego wszystkiego jedynie przejazdem ‘zwiedzilismy’ Bystrzycę Kłodzką – jakos nie specjalnie spodobalo mi się to miasto. Może innym razem. Kawalek dalej w miejscowości Pławnica znajdujemy gospodarstwo agroturystyczne, wiec probujemy. Udalo się! Dostajemy kawalek trawy na rozbicie namiotu i możliwość skorzystania z lazienki. Bardzo sympatyczni gospodarze :) Po calym dniu jazdy jestem totalnie zmeczony. W ciagu dnia wypiliśmy kilka litrow płynów, dodatkowo przed snem wypijam jeszcze na szybko zimne piwo i zasypiam jak niemowlak :P


Calkowite przewyzszenie dzisiejszego dnia wyszlo calkiem imponujace: