Info
Ten blog rowerowy prowadzi exit87 z miasteczka Szczecin / Olsztyn. Mam przejechane 11745.60 kilometrów w tym 5.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.57 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 18643 metrów.
Więcej o mnie.
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2018, Lipiec1 - 0
- 2018, Maj1 - 0
- 2017, Wrzesień1 - 0
- 2017, Czerwiec1 - 0
- 2017, Maj1 - 0
- 2017, Styczeń1 - 0
- 2016, Grudzień2 - 0
- 2016, Listopad1 - 2
- 2016, Czerwiec5 - 0
- 2016, Maj13 - 2
- 2016, Kwiecień6 - 0
- 2016, Marzec11 - 0
- 2016, Luty1 - 0
- 2015, Wrzesień3 - 0
- 2015, Sierpień7 - 0
- 2015, Czerwiec2 - 0
- 2015, Maj7 - 0
- 2015, Kwiecień16 - 2
- 2015, Marzec20 - 4
- 2015, Luty3 - 0
- 2015, Styczeń2 - 0
- 2014, Grudzień2 - 0
- 2014, Listopad3 - 0
- 2014, Październik14 - 0
- 2014, Wrzesień11 - 0
- 2014, Sierpień4 - 0
- 2014, Lipiec1 - 0
- 2014, Czerwiec6 - 0
- 2014, Maj19 - 0
- 2014, Kwiecień10 - 0
- 2014, Marzec12 - 1
- 2014, Luty11 - 0
- 2013, Październik3 - 0
- 2013, Wrzesień3 - 0
- 2013, Sierpień7 - 0
- 2013, Lipiec3 - 6
- 2013, Czerwiec6 - 7
- 2013, Maj9 - 15
- 2013, Kwiecień7 - 5
- 2013, Marzec10 - 11
- 2013, Luty7 - 8
- 2013, Styczeń12 - 14
- 2012, Listopad1 - 5
- 2012, Wrzesień2 - 0
- 2012, Czerwiec8 - 5
- 2012, Maj11 - 1
- 2012, Kwiecień21 - 0
- 2012, Marzec16 - 0
- 2012, Luty9 - 5
- 2011, Sierpień7 - 0
- 2011, Lipiec22 - 22
- 2011, Czerwiec10 - 4
- 2011, Maj15 - 18
- 2011, Kwiecień8 - 0
wyprawa po Polsce 2011
Dystans całkowity: | 1697.02 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 89:31 |
Średnia prędkość: | 18.96 km/h |
Maksymalna prędkość: | 72.78 km/h |
Liczba aktywności: | 15 |
Średnio na aktywność: | 113.13 km i 5h 58m |
Więcej statystyk |
- DST 83.01km
- Czas 04:59
- VAVG 16.66km/h
- VMAX 63.41km/h
- Sprzęt Kellys Definite 2010
- Aktywność Jazda na rowerze
wyprawa po Polsce 2011 - dzień 6 [Pławnica-Głębinów]
Niedziela, 10 lipca 2011 · dodano: 30.07.2011 | Komentarze 3
Dzien 6 – 10.07.2011 niedziela [Pławnica-Głębinów]
83,01km
4:59:04h
Vsr = 16,65 km/h max Speed 63,41km/h
W nocy była burza, ale nie była ona powazna. Jedynie troche deszczu i poszla sobie gdzies dalej. Wstajemy rano i wita nas znowu slonce. W zasadzie nic nowego na tej wyprawie. Szybko suszymy rzeczy, a to co nie zdążyło wyschnąć wrzucamy na bagażnik. Na sniadanie od gospodarzy dostajemy ciepla herbate (po kilku dniach wyprawy smakuje wyjatkowo:)) i po kawalku ciasta! Wow! – pozytywne zaskoczenie. Dostajemy jeszcze maly prezent w postaci wizytowki. Rowerzysci na pewno mile widziani. Jeśli ktos chce skorzystac to polecam – www.agrowypoczynek.com
zbieramy sie! - gospodarstwo agroturystyczne - Pławnica
wjezdzamy.. !
.. na szczyt !
Po sniadaniu udaliśmy się w droge i kolejna rowerowa wpinaczke. Jako, ze poprzedniego dnia zjechaliśmy z gor i wjechaliśmy na Kotlinę Kłodzką, która jak wiadomo lezy w ‘dole’, to tym razem musieliśmy znow wjechac pod kolejna ‘górkę’ :) Od rana slonce już calkiem solidnie grzalo. No to ruszamy – droga powiatowa 392 w kierunku Stronia Śląskiego. Jadac przez Masyw Śnieżnika zaczynamy mozolna wspinaczke. Na początku nie wiedziałem co mnie czeka :P , ale wkrotce się dowiedziałem. Wymagajacy odcinek z licznymi serpentynami.
w drodze na przełęcz Puchaczówka
ekstremalny wypas owiec ! - w drodze na przełęcz Puchaczówka
Wjezdzam na najniższej możliwej przerzutce - jade bardzo powoli (6-8km/h). Kilka razy musze się zatrzymac i odpoczac. Leje wode z butelki prosto na glowe i kark. Koniec końców wreszcie docieramy na przełęcz Puchaczówka (897 m.n.p.m.) Tutaj wiecej info - kliknij !
wikipedia
przełęcz Puchaczówka
Kilka fotek, chwila oddechu i zjeżdżamy :) Trzeba hamowac, żeby za bardzo się nie rozpędzić. ‘TIR’ szybko nabiera prędkości, a na jakiejs serpentynie latwo można wylecieć :P Na dolnym odcinku zjazdu,przed Sienną pobijam wlasny rekord prędkości (bez dokręcania) i wynosi teraz 63,41km/h.
zjazd ! - w dole Sienna
stoki - widok z Siennej
W Stroniu Śląskim jedziemy dalej droga numer 392 i dojeżdżamy do Lądka-Zdrój. Tam robimy mala przerwe i zwiedzamy miasto.
zabytkowy kosciol - Lądek-Zdrój
barokowe i renesansowe kamieniczki oraz neorenesansowy ratusz - Lądek-Zdrój
barokowa figura wotywna na rynku dłuta Michaela Klahra - Lądek-Zdrój
Nastepnie jedziemy droga powiatowa numer 390 przez Góry Złote w kierunku Złotego Stoku. Kolejna wspinaczka i liczne serpentyny. Kawalek za Lądkiem-Zdrój dogania nas jakis szosowiec i pyta gdzie i skad jedziemy. Okazuje się ,ze jest z Poznania i od 20 lat mieszka w Lądku-Zdrój i własnie pojechal sobie machnac jakas pętelkę. Wjezdzamy razem na sama gore. 722 m.n.p.m. Szosowiec zjezdza już sam i my tez. Odcinek jest dosyc dziurawy, wiec hamujemy co chwila. Widoki super !
w drodze do Złotego Stoku przez Góry Złote
Serpentynami dojezdzamy do Złotego Stoku. Tam chwila odpoczynku, fotki i jedziemy dalej.
kosciol parafialny p.w. niepokalanego poczęcia NPM - zbudowany w latach 1875-76 w stylu neogotyckim - Złoty Stok
Po drodze zajeżdżamy do starej kopalni złota. Zwiedzamy tylko z zewnatrz - nie ma kto rowerow przypilnowac i nie mamy, az tyle czasu. Dalej jedziemy droga krajowa numer 46 na wschod – ruch duzy, ze względu na niedzielne słoneczne popoludnie. Omijamy Paczków i jezioro Otmuchowskie.
jezioro Otmuchowskie - w drodze do Otmuchowa
W miedzyczasie dokręcam imbusa w SPD, bo cos się poluzowal i nie moglem się wpiąć. Zatrzymujemy się w Otmuchowie na lody i male zwiedzanie :)
Kościół pw. św. Mikołaja i Franciszka Ksawerego w Otmuchowie
ratusz - Otmuchów
fontanna - Otmuchów
Robi się coraz pozniej, wiec myslimy już o jakims miejscu na nocleg. Chcemy skorzystac z tego, ze sa jeziora w pobliżu i rozbic się gdzies nieopodal – stad dzisiaj niewielka liczba kilometrow. Padło na Głębinów nad jeziorem Nyskim – kilka kilometrów przed Nysą. Dojechalismy na pole campingowe i za pare zlotych mogliśmy rozbic się gdzie chcemy - akurat była niedziela po poludniu, wiec ludzie się już zwijali do domow. Rowery gospodarze schowali nam do hangaru :D Widoki na krajobraz były bardzo fajne! Jeszcze piwo na dobry sen i można isc spac :)
- DST 118.71km
- Czas 07:04
- VAVG 16.80km/h
- Temperatura 28.0°C
- Sprzęt Kellys Definite 2010
- Aktywność Jazda na rowerze
wyprawa po Polsce 2011 - dzień 5 [Krzeszów-Pławnica]
Sobota, 9 lipca 2011 · dodano: 30.07.2011 | Komentarze 0
Dzien 5 – 9.07.2011 sobota [Krzeszów-Pławnica]
118.71km
7:04:37h
Vsr = 16,77km/h
Temp. 28C asfalt 40-50C
Krzeszów - wieś położona w Sudetach Środkowych, w Kotlinie Krzeszowskiej, nad rzeką Zadrną, u ujście jej lewego dopływu Cedronu na wysokości 450 - 470 m n.p.m.
Standardowo pobudka około godz. 7 rano. Zeszlej nocy wyspałem się chyba najlepiej w ciagu dotychczasowej wyprawy. Powitalo nas slonce i bezchmurne niebo. Już od rana czuc było, ze zapowiada się w ciagu dnia nieziemska patelnia.
Dzisiejszy dzien to w skrocie hardkorowe podjazdy, piekne widoki i zabytki ! :)
sloneczny poranek - ogród sióstr Elżbietanek - Krzeszów
nasz apartament i kawałek ogrodu - Krzeszów
takie cos przykolegowalo sie do mojej gumy od bagaznika :P
Na sniadanie udaliśmy się do pobliskiego sklepu spozywczego. Jako, ze w Krzeszowie znajduje się zespol opactwa cysterskiego podjechalismy na male zwiedzanie. Caly zespol jak i glowna budowla (Kościół klasztorny (bazylika mniejsza) pw. Wniebowzięcia NMP (1728-1735), zrobily na nas ogromne wrazenie - szczegolnie wnetrze, trzeba po prostu na zywo to zobaczyc. Polecam odwiedzic jak ktos będzie w okolicy! :) Przy okazji spotkaliśmy dwoch tutejszych rowerzystow z którymi wymieniliśmy kilka zdan i dowiedzieliśmy się nieco o tutejszych terenach. Wiecej info - kliknij !
zespol opactwa cysterskiego - dom opata - Krzeszów
jakas czesc zespolu opactwa cysterskiego - Krzeszów
Kościół klasztorny (bazylika mniejsza) pw. Wniebowzięcia NMP (1728-1735) - Krzeszów
Kościół klasztorny (bazylika mniejsza) pw. Wniebowzięcia NMP (1728-1735) - Krzeszów
Po krotkiej pogawędce ruszyliśmy w droge. W Mieroszowie skręciliśmy na poludnie i odcinek do Kudowy-Zdrój postanowiliśmy przejechac przez Czechy.
wjeżdzamy do Czech (Golińsk-Starostin)
trasa rowerowa - Góry Stołowe
w drodze do Kudowy Zdrój - gdzies na drodze w Czechach
rynek - Hronov
W Czechach mielismy okazje przejechac przez Góry Stołowe i podziwiac piekne krajobrazy. Na jednym z ciezszych podjazdow (około 12% nachylenia, a może i wiecej) ‘chlodnica’ mi się zagotowala i musialem zrobic kilka minut odpoczynku. Nie dziwota – około 30C w cieniu, a na podjazdach praktycznie bezwietrznie.
Niedlugo pozniej wjechaliśmy ponownie na teren Polski i chwile pozniej do Kudowy-Zdrój. Kudowa jest położona w dolinie na pograniczu Gór Stołowych i Pogórza Orlickiego na wysokości od 370 do 420 m n.p.m. nad potokiem Bystra, który poprzez rzekę Metuję wpada do Łaby (zlewisko Morza Północnego). Położenie Kudowy na południowych stokach powoduje, że ma ona klimat łagodniejszy od miejscowości położonych w Kotlinie Kłodzkiej, od której jest oddzielona Przełęczą Polskie Wrota. W pobliskiej biedronce zrobilismy male zakupy i chwile odpoczelismy. Nastepnie zwiedzamy Kudowę-Zdrój - klimatyczne miejsce. Porobilismy troche fotek i ruszamy w trase.
urzad miasta - Kudowa-Zdrój
park - Kudowa-Zdrój
centrum miasta - Kudowa-Zdrój
Okazalo się pozniej, ze czeka nas ciezki odcinek trasy (Kudowa Zdrój-Zieleniec). W zasadzie 15km ciagle pod gore ! ;o ostatnie 10km to już konkretna rowerowa wspinaczka – odcinki po 12% nachylenia i wiecej! Kilka kilometrow za Kudową-Zdrój na drodze krajowej numer 8 ponownie zagotowana woda w ‘chlodnicy’. Kilka minut przerwy i dalej w gore.
w gore i w gore ! - droga krajowa numer 8 - gdzies za Kudową-Zdrój
Po kilku kilometrach zjeżdżamy na droge powiatowa numer 389 w kierunku Zieleńca. Na ktoryms z podjazdow czuje ostry bol w kolanie, który powoduje, ze musze zejsc z roweru i poczekac kilka minut. Na szczescie na szczyt nie pozostalo daleko, wiec ostatecznie udaje mi się wygrac walke z samym soba! :) (przez kolejne dni będę walczyl z tym kolanem-cos chyba z wiązadłami albo scięgnami) Widoki meegaaa ! No i docieramy do Zieleńca, gdzie wedlug bikemap'a wjechalismy na okolo 917 m.n.p.m :) Z wikipedii mozna sie dowiedziec, ze trenuje tutaj rokrocznie polska kadra kolarzy górskich. nie dziwie sie ! :) wiecej info - kliknij !
w drodze na Zieleniec - widok z drogi powiatowej numer 389 - panorama na Góry Bystrzyckie i Kotlinę Kłodzką
w dolinie widok na Duszniki-Zdrój
widok z gory - panorama
takie znakie mile widziane :) - w przeciwnym kierunku juz nie
stoki - Zieleniec
no i zjazd ! - Zieleniec
Nastepnie zjazd i zostawiamy w tyle Zieleniec i jedziemy dalej droga lesna przez Góry Bystrzyckie. Cisza i spokoj! Jedynie my i droga przez las, a obok plynie sobie strumyk z krystalicznie czysta woda :) - to jest to ! Zjezdzamy niezły kawalek czasu, ponieważ droga jest slabej jakości i musimy ciagle hamowac, aby nie uszkodzic roweru. Po paru kilometrach dotykam z ciekawości tarcz – rozgrzane na maxa ! - az się oparzyłem ;o aauu.
leśne serpentyny - w drodze do Bystrzycy Kłodzkiej
droga przez las
w ruchu :) - nie tak latwo robic zdjecia jedna reka, a druga prowadzic 'tira' i omijac dziury :D
górski strumyk
Wkoncu dojeżdżamy do Bystrzycy Kłodzkiej. Jest już dosc pozno. Tam spotykamy się ze znajomymi Piotrka – z Andrzejem i Agą. Jako, ze byli na motorze i wracaja z urodzin, to dostajemy po kawalku grillowanej karkowki i smazonego kotleta :) - zawsze to cos cieplego do jedzenia. Po dosc szybkim spotkaniu i pozegnaniu się, jedziemy dalej szukac noclegu. Z tego wszystkiego jedynie przejazdem ‘zwiedzilismy’ Bystrzycę Kłodzką – jakos nie specjalnie spodobalo mi się to miasto. Może innym razem. Kawalek dalej w miejscowości Pławnica znajdujemy gospodarstwo agroturystyczne, wiec probujemy. Udalo się! Dostajemy kawalek trawy na rozbicie namiotu i możliwość skorzystania z lazienki. Bardzo sympatyczni gospodarze :) Po calym dniu jazdy jestem totalnie zmeczony. W ciagu dnia wypiliśmy kilka litrow płynów, dodatkowo przed snem wypijam jeszcze na szybko zimne piwo i zasypiam jak niemowlak :P
Calkowite przewyzszenie dzisiejszego dnia wyszlo calkiem imponujace:
- DST 124.70km
- Czas 06:33
- VAVG 19.04km/h
- Temperatura 28.0°C
- Sprzęt Kellys Definite 2010
- Aktywność Jazda na rowerze
wyprawa po Polsce 2011 - dzień 4 [Łaziska-Krzeszów]
Piątek, 8 lipca 2011 · dodano: 30.07.2011 | Komentarze 0
Dzien 4 – 8.07.2011 piątek [Łaziska-Krzeszów]
124.70km
6:33:49h
Vsr = 18,99km/h
Temp. 28C
Kolejny dzien pelen wrazen za nami! :) Zobaczylismy wiele pieknych miejsc i widokow. Przejechalismy kolejne kilometry – nie zawsze tam gdzie zaplanowaliśmy – na przykład przygoda w Złotoryji. Dzisiejsza trasa prowadzila rowniez przez Gory Kaczawskie, co widac dobrze na wykresie ponizej - okolo 30 km non-stop w zasadzie pod gore :)
Nad ranem w namiocie zaskoczyl nas maly deszczyk, wiec szybka akcja i już mielismy rozwieszony tropik. Rano pogoda była pochmurna z przelotnymi opadami niegroźnego deszczu. Wiatr boczny i czasami mniejszy w twarz – dawal o sobie znac. Pozniej pogoda zaczela się stopniowo poprawiac.
w drodze do Złotoryji
pola, wiatraki i na horyzoncie Góry Kaczawskie
Po niedlugim czasie dojeżdżamy do Złotoryji - miasto i gmina leżące na Śląsku (Dolnym Śląsku), w południowo-zachodniej Polsce w województwie dolnośląskim, siedziba powiatu złotoryjskiego, nad rzeką Kaczawą. Jest uważane za najstarsze miasto w Polsce. Tam robimy sobie mala przerwe i zwiedzamy miasto.
zabytkowa kamienica - Złotoryja
rynek i kartonowa brama z okazji 800-lecia miasta - Złotoryja
kalendarium Złotoryji
'ukryty' kościół - Złotoryja
zabytkowe kamieniczki - okolice rynku - Złotoryja
Kościół Narodzenia NMP - Złotoryja
budynek - Złotoryja
Nastepnie wjeżdżamy na droge powiatowa numer 328. Jak się pozniej okazalo nie w tym kierunku co mielismy jechac. Zamiast na poludnie, dziwnym trafem pojechaliśmy na polnoc. Zanim się zorientowalismy, byliśmy już na wysokości wezla Chojnów w okolicy autostrady A4. Mielismy, wiec do nadrobienia około 12 kilometrow. Po ponownym przyjezdzie do Złotoryji (widac, ze bardzo spodobalo się nam to miasto :)) zatrzymaliśmy się na male zakupy w Biedronce. Po przerwie ruszyliśmy już wlasciwa droga w dobrym kierunku. Od Złotoryji zaczely się już piekne widoki.
góry coraz bliżej ! :)
Jako, ze nie byłem w gorach od 1999 roku (edit: 2001 lub 2002 rok - Karkonosze) – nie moglem się napatrzec nad tymi wspanialymi krajobrazami. Wyprzedzajac nieco kolejne relacje z wyprawy - zdradze ,ze takie krajobrazy mielismy przez kolejne dlugie dni :)
taka sobie górka
stary kościół - Świerzawa
jeden ze szczytów - Góry Kaczawskie
zbiornik przeciwpowodziowy w Kaczorowie
Dzisiejszego dnia również mielismy okazje zwiedzic Kamienną Górę. Kamienna Góra położona jest w województwie dolnośląskim w powiecie kamiennogórskim. Jest położona centralnie w Kotlinie Kamiennogórskiej, będącej częścią Bramy Lubawskiej oraz częściowo na stokach Czarnego Lasu i Gór Kruczych w Sudetach Środkowych, nad rzeką Bóbr, u ujścia jego prawego dopływu Zadrnej. Kamienna Góra jest znacznym ośrodkiem przemysłowym, handlowym i kulturalnym dla całego powiatu.
rynek - Kamienna Góra
kosciol - Kamienna Góra
ratusz - Kamienna Góra
Po wyjezdzie z miasta robilo się coraz pozniej, wiec zaczęliśmy się rozglądać już za jakims miejscem na spanie. W Kamiennej Gorze dowiedzieliśmy się u napotkanych policjantów, ze kilka kilometrow za miastem w miejscowości Krzeszów powinniśmy znalesc cos do spania. Na miejscu, po zasięgnięciu opinii u miejscowej ludności okazalo się, ze siostry Elżbietanki mogą nas przyjąć. Okazalo się to dobrym pomysłem i rzeczywiście nie odmówiły nam pomocy :)
Na kolacje zrobilismy sobie 400-500 gram makaronu zakupionego kilka kilometrow wczesniej i do tego jakis sos z torebki. Moze nie bylo to danie z cyklu gotuj z Pascalem, ale po calym dniu jazdy w trudnych warunkach smakowalo super ! :)
wykres nie uwzglednia błądzenia:
- DST 124.73km
- Czas 06:07
- VAVG 20.39km/h
- Temperatura 30.0°C
- Sprzęt Kellys Definite 2010
- Aktywność Jazda na rowerze
wyprawa po Polsce 2011 - dzień 3 [Kosierz-Łaziska]
Czwartek, 7 lipca 2011 · dodano: 29.07.2011 | Komentarze 1
Dzien 3 – 7.07.2011 czwartek [Kosierz-Łaziska]
124.73km
6:07:06h
Vsr = 20.38km/h
Dzisiaj kolejny słoneczny dzien na wyprawie. W sumie to chciałbym, żeby już tak slonce nie palilo. 30 stopni w cieniu w Borach Dolnoslaskich mowi samo za siebie. Jazda powiatowymi drogami była dobrym pomysłem. Duzo mniejszy ruch tirow, a momentami prawie zadnego ciezarowego auta nie spotkaliśmy!
Na początku jedziemy przez Bory Zielonogórskie – dobra droga, cisza i spokoj :) W Nowogródku Bobrzańskim chwilke pobłądziliśmy i po nastepnych kilometrach byliśmy już w Żaganiu. Calkiem ladne i klimatyczne miasto. Zdjecia może chociaż w czesci to oddadza.
kamieniczki - Żagań
The Great Escape - Żagań
kościół - Żagań
jakis urzad - Żagań
Pałac Książęcy - Żagań
wieża widokowa - Żagań
Dalsza jazda przez Bory Dolnośląskie chociaż czesciowo łagodziła panujacy dzisiaj upal. Droga powiatowa numer 296 docieramy do Iłowy, gdzie robimy sobie mala przerwe na lody :)
Jak zwykle po drodze spotkaliśmy milych ludzi, którzy zyczyli nam szerokiej i bezpiecznej drogi.
Dalej powiatowa droga numer 350 dotarlismy do miejscowości Kliczków, gdzie znajduje się bardzo ladny zamek.
Zamek Kliczków
info - Zamek Kliczków
Kilka kilometrow dalej wjechaliśmy do Bolesławca. Zatrzymalismy się na jakies jedzenie i odpoczynek. Przy okazji nie polecam pizzeri u przyjaciela czy jakos tak. Dlugie czekanie na danie – około godziny! (az dziw,ze tyle wytrzymaliśmy) – skandal, no i nie za duze porcje, ceny tez nie niskie. Zalowalismy, ze nie poszlismy na kebaba obok. Trudno. Poza tym, to rowniez bardzo ladne miasto. Ratusz z rynkiem prezentuja się super, az szkoda ze w Szczecinie nie ma chociaż podobnego.
Bolesławiec
ratusz bolesławiecki
Bolesławiec
ratusz bolesławiecki
Kilka kilometrow za Boleslawcem, we wsi Łaziska znaleźliśmy miejsce na nocleg. Gdzieś na polu, zaraz za krzakami :)
gdzies na polu, w tle stodola - nasz apartament juz rozstawiony :)
Od jutra zaczynaja się powazniejsze wzniesienia, typu Góry Kaczawskie, zatem czas spać!
- DST 120.02km
- Czas 05:56
- VAVG 20.23km/h
- Temperatura 28.0°C
- Sprzęt Kellys Definite 2010
- Aktywność Jazda na rowerze
wyprawa po Polsce 2011 - dzień 2 [Chwarszczany-Kosierz]
Środa, 6 lipca 2011 · dodano: 29.07.2011 | Komentarze 0
Dzien 2 – 6.07.2011 środa [Chwarszczany-Kosierz]
120.02km
5:56:54h
Vsr = 20.17km/h
Temp. 28C
Zeszlej nocy nie spalem za dobrze. Być może to wina warunkow, ze nie jestem przyzwyczajony jeszcze do spania na dziko. Szczególnie pod kościołem templariuszy. Wstalismy około godz. 7, ale samo zebranie się zajęło nam ponad godzine. Po kilkunastu kilometrach dojechaliśmy do Kostrzynia, gdzie zaserwowaliśmy sobie sniadanie w Lidlu :).
sniadanie sponsorowane przez Lidl'a :)
stado mlecznych krówek - okolice miejscowosci Górzyca
Już od rana zapowiadala się bardzo goraca pogoda. Dzisiaj z Piotrkiem wypiliśmy po kilka litrow płynów. Ile dokladnie, to nie wiem. W ciagu dnia mielismy szanse ‘dostac’ niamiastke gor – jadac tak sobie przez Pojezierze Lubuskie. Kilka solidnych podjazdow w takim upale męczyło niemiłosiernie. Niestety droga krajowa numer 31, a nastepnie numer 29 obfitowala w zastraszajaca ilość tirow, które miotaly nami na lewo i prawo. (Jak się pozniej okazalo – był to najgorszy odcinek pod względem liczebności tirow podczas calej wyprawy). W Słubicach zrobilismy mala przerwe.
fontanna - centrum Słubic
Franfurt nad Odrą - widok ze strony polskiej (Słubice)
most graniczny miedzy Słubicami, a Frankfurtem nad Odrą
Przy okazji doszedlem do wniosku, ze jazda w upale z duza 1,5 litrowa butelka zamiast bidona i zatrzymywanie sie raz po raz - to malo praktyczne rozwiazanie. Wiec zaczelismy rozgladac sie za jakims sklepem rowerowym. Ostatecznie kupilem bidon we Frankfurcie nad Odra w jakims sklepie z odzywkami dla sportowcow/kulturystow za cale 5 ojro :D
i z góry ! - Pojezierze Lubuskie
Na obiad w postaci kebaba zatrzymaliśmy się w Krośnie Odrzańskim.
Krosno Odrzańskie - w dole przeplywajaca Odra i budynek Fary Maryjnej
Fara Maryjna - Krosno Odrzańskie
Kilka kilometrow za miejscowością wreszcie zjechaliśmy z głównej drogi na droge powiatowa numer 288 i poczuliśmy prawdziwa ulge. Droga rowna jak czerwone krajowe, a ruch prawie żaden :) Po drodze znaleźliśmy klimatyczne jeziorko i po calym dniu jazdy, była to prawdziwa przyjemność wskoczyc i wykapac sie w cieplym akwenie.
Kilka kilometrow dalej znaleźliśmy nocleg. Znowu miejsce święte? Wydawac by się moglo. Jednak ostatecznie rozbijamy namiot na terenie szkoly podstawowej w Kosierzu.
pierwsza wersja noclegu w Kosierzu - przy kościele
kościół w Kosierzu
Przy okazji stanowilismy nie lada atrakcje dla tutejszej grupki dzieci :) Tak tak, tez kiedys było się dzieckiem. Konczac mój napoj izotoniczny w postaci Desperadosa i ten wpis, udaje się na spanie - oby bardziej udane.
- DST 118.72km
- Czas 05:45
- VAVG 20.65km/h
- Temperatura 26.0°C
- Sprzęt Kellys Definite 2010
- Aktywność Jazda na rowerze
wyprawa po Polsce 2011 - dzień 1 [Szczecin-Chwarszczany]
Wtorek, 5 lipca 2011 · dodano: 29.07.2011 | Komentarze 3
Dzien 1 - 5.07.2011 wtorek [Szczecin-Chwarszczany]
118.72km
5:45:23h
Vsr = 20.62km/h
Temp. 26C
Dzisiaj pierwszy dzien wyprawy. Kilka dni przed wyjazdem cisnienie narastalo, az do dnia zero. Z Piotrkiem (pindol), którego poznalem na forum (podrozerowerowe.info) umówiłem się, ze będzie o godz. 10.00 w Szczecinie. Napisalem mu, ze będę czekal na Walach Chrobrego. Tak wyszlo, ze przejechal miejsce spotkania i musialem go nawracac. Kilka pamiątkowych fotek i po godz. 10 wyruszylismy na podboj Polski.
maszyna załadowana i zatankowana 'pod korek' - gotowa do akcji :)
Wały Chrobrego - Szczecin - oficjalne miejsce startu
wjeżdżamy do Niemiec - przejście graniczne w Rosówku
Pogoda dzisiejszego dnia była ogolnie bardzo dobra do jazdy. Slonko, czasami chmurki i na calej trasie lekki wiatr w plecy. Ze Szczecina pojechaliśmy przez Kołbaskowo i Mescherin (DE) do Gryfina – gdzie była mala akcja serwisowa (sprawa z bagażnikiem).
Pojezierze Myśliborskie - widok kilka km przed Chojną - w oddali elewator zbożowy(?)
konie na stadninie przed Chojną - przyjacielsko nastawione :)
Nastepnie droga krajowa numer 31 na poludnie przez Widuchową dotarliśmy do Chojny. Tam maly postoj, kilka fot i ruszyliśmy dalej na poludnie.
kosciol Mariacki w Chojnie
dawny ratusz (dzis Centrum Kultury) - Chojna
Dzisiaj (wtorek) ruch na drodze był dosyc spory. Szczególnie liczba tirow była zwłaszcza duza. Zamiast jechac trasa wyznaczona przez PTTK postanowiliśmy modyfikowac ja co jakis w zależności od tego, gdzie akutalnie się znajdujemy i czy jest cos wartego zwiedzenia/zobaczenia. Spokojnym tempem, momentami w dosyc palacym słońcu dotarliśmy do Mieszkowic – tam maly odpoczynek i jedziemy dalej. Jadac przez Mieszkowice, zastajemy w centrum zabytkowa kostke/droge z kamienia. Na szczescie po wyjezdzie z miasta, wjechaliśmy na rowny asfalt.
Dzisiejsza droga była calkiem możliwa, co jakis czas falbanki, serpentyny i lekkie klimaty gorskie. Jako, ze powoli robilo się coraz pozniej zaczęliśmy się rozglądać za noclegiem w jakiejs wsi. Padlo na wioske o dźwięcznej nazwie – Chwarszczany (niedaleko Kostrzynia nad Odrą). Na początku poprosiliśmy milych mieszkańców o wrzatek. Nie odmowili :) Dzis na obiadokolacje - podwojna porcja zupki chinskiej :) - ledwo zmiescilem :D W dodatku mila pani zaproponowala nam szejka truskawkowego. Mniam ! Dowiedzielismy się również, ze znajdziemy nocleg kawalek dalej za kościołem, a w zasadzie klasztorem.
dzisiaj tutaj spimy :D
czas na relaks
Okazalo się, ze to klasztor – kaplica templariuszy i joannitów. Tak jest ! To nasza dzisiejsza miejscowka na spanie :) Bardzo klimatyczna. Piszac te slowa, aktualnie siedze w namiocie i szykuje się do spania. Za nami pierwszy dzien wyprawy, a jutro kolejny. Czas odpocząć. Dobranoc.