Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi exit87 z miasteczka Szczecin / Olsztyn. Mam przejechane 11745.60 kilometrów w tym 5.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.57 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 18643 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy exit87.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

0-50 km

Dystans całkowity:3242.57 km (w terenie 5.00 km; 0.15%)
Czas w ruchu:66:18
Średnia prędkość:23.81 km/h
Maksymalna prędkość:55.45 km/h
Suma podjazdów:5586 m
Maks. tętno maksymalne:189 (96 %)
Maks. tętno średnie:162 (82 %)
Suma kalorii:33592 kcal
Liczba aktywności:121
Średnio na aktywność:26.80 km i 1h 37m
Więcej statystyk

Wyspy Kanaryjskie 2012 - 10.03.2012 - sobota - Las Palmas (port) - prom - 4 km za San Andres

Sobota, 10 marca 2012 · dodano: 27.03.2012 | Komentarze 0

Kolejna noc z kategorii tych nieprzespanych. Bardziej to wyglądało jak leżakowanie i co jakiś czas nieco głębszy sen. Miejsce na spanie dosyć oryginalne – pomiędzy kontenerami w porcie – około 50 metrów od promów Naviera Armas. Wstaje przed godz. 7. Kupuję bilet i wchodzę na prom. Opłata za rejs w tym przypadku wyniosła mnie 20,95 euro z rowerem. Statek wypływa równo o godz. 8. Według kapitana kurs na Teneryfę potrwa około 2,5 godziny. W rzeczywistości w Santa Cruz de Tenerife – stolica Teneryfy - jestem o godz. 11. Jest ciepło około 24-25’C. Na niebie chmury i słońce, które raz po raz wychyla się śmielej z poza nich. W centrum kupuję i wysyłam ostatnią pocztówkę do znajomych. Później zamawiam ‘normalny’ obiad. Kanaryjska tortilla za całe 3,5 euro - bardzo dobra :) Żołądek ma się już dobrze. Na koniec pytam właściciela o miejsce, które jest na okładce mojej mapy – Playa de las Teresitas. Po odpoczynku ruszam drogą numer TF-11 w kierunku San Andres. Po krótkim czasie jestem na miejscu. Super miejsce, bardzo ładne i klimatyczne ! W dodatku nie ma zbyt wielu ludzi o tej porze dnia i roku. Około godz. 15 zatrzymuję się na dłużej i robię sobie odpoczynek pod palmami :) Nawet o tej godzinie słońce mocno grzeje. Podobnie jak u nas w Polsce, tyle że w lipcu lub sierpniu. Po 2 godzinnym odpoczynku, około godz. 17 zbieram się w dalszą drogę. W San Andres dwa razy błądzę zanim udaje mi się wjechać na właściwą drogę – TF-12. Powoli jadę serpentynami w górę. Słońce zaczyna zachodzić za szczytami. Rozglądam się za miejscem do spania. Udaje mi się znaleźć w miarę ciche miejsce w dolinie, nieopodal głównej drogi. Widoki dookoła robią na mnie wrażenie. Dzisiejszy dzień był luźniejszy. Głównie z uwagi na prom, kondycję po zatruciu oraz modyfikację trasy.


symbolem Santa Cruz de Tenerife jest zaprojektowana i wybudowana przez Santiago Calatrava Auditorio de Tenerife


Plaza de Espana w Santa Cruz


kanaryjska wiosna - Santa Cruz


miejsce wiecznego spoczynku, a obok rajska plaża :)


poznajecie miejsce, które jest na okładce mojej mapy ?! :D


w drodze przez fenomenalne góry Anaga !

Galeria - kliknij




Wyspy Kanaryjskie 2012 - 8.03.2012 - czwartek - El Cercado - 1 km przed Mirador de Arena Blanca

Czwartek, 8 marca 2012 · dodano: 27.03.2012 | Komentarze 0

Po średnio przespanej nocy, pod gołym niebem w śpiworze i pod torbą na rower. Ruszam powoli główną drogą. Na początku podjazd malowniczą doliną w kierunku Mogan. W Mogan udaje mi się w lokalnym urzędzie pocztowym wysłać zaległe kartki pocztowe. Mam nadzieję, że dojdą na czas :) Dalej wciąż jadę główną drogą i po kilku kilometrach skręcam na zachód – droga numer GC-200. Krajobrazy dookoła mnie są bardzo malownicze i urozmaicone. Po drodze mijam skałę w kolorze tęczy – Los Azulejos. Niedługo później zdobywam Mirador de Tasartico i zjeżdżam w kierunku miejscowości San Nicolas de Tolentino. Kilka kilometrów dalej w El Lomo nad oceanem robię sobie odpoczynek – 1,5 godzinna drzemka. Coś do jedzenia, szybkie pranie i około godz. 17 wyruszam w dalszą drogę w kierunku Agaete. Po niedługim czasie wjeżdżam na teren parku naturalnego Tamadaba. Zachodzące słońce tworzy bardzo specyficzny klimat i atmosferę dookoła. Widoki są rewelacyjne, a trasa prowadzi serpentynami coraz wyżej. Z minuty na minutę robi się coraz później. Mijam Mirador del Balcon i szukam miejsca do spania. Co jakiś czas mijam tabliczki z napisem – Zona Controlada. Ostatecznie rozbijam się tuż przed zmrokiem, na półce skalnej - około 1 kilometr przed Mirador de Arena Blanca. Ogólnie zatrucie powoli przechodzi, ale nadal jestem mocno osłabiony. Poza tym dzisiaj ‘pękło’ 5000 km na moim Definite :)


wiatrak-młyn - Mogan


przedziwna kolorowa formacja skalna - Fuente de Los Azulejos


El Lomo - Playa de la Aldea


nadmorskie klify w parku naturalnym Tamadaba




Wyspy Kanaryjskie 2012 - 7.03.2012 - środa - San Fernando - El Cercado

Środa, 7 marca 2012 · dodano: 27.03.2012 | Komentarze 0

Zeszła noc była ciężka. Bez namiotu i Piotrka, z zatruciem pokarmowym. Miejsce do spania znalazłem już na nieprzytomnego, gdzieś na obrzeżach San Fernando. Spałem za jakąś halą, na placu gdzie ma powstać jakaś nieruchomość. Jestem niewyspany. Humor nie najlepszy. Jadę do centrum. Jem jakieś lekkie śniadanie. Rzut oka na Playa del Ingles. Tłumów nie ma, mało osób na leżach i kąpiących się. Mocno wieje. Natomiast sporo ludzi wędruje przez rezerwat naturalny – Las Dunas de Maspalomas - znany z piaszczystych wydm. Dalej jadę wzdłuż wybrzeża przez gęstą zabudowę kurortów, hoteli i pensjonatów. Ogólnie cała aglomeracja Maspalomas nie przypadła mi do gustu. Wszechogarniająca komercja, nastawienie na zachodniego turystę, a raczej jego $$$. Po niedługiej chwili opuszczam te tereny. W środku dnia, z uwagi na zatrucie i słabą noc, ucinam sobie 2 godzinną drzemkę. Tuż obok pola golfowego. Następnie jadę na zachód wzdłuż wybrzeża drogą numer GC-500. Odcinek z Puerto Rico do Agaete został mi szczególnie polecony przez znajomego. Trasa przez Arguineguin, Puerto Rico do Puerto de Mogan – wszystko komercyjne kurorty - jest ciekawa oraz malownicza, z licznymi klifami. W międzyczasie mam telefoniczny kontakt z Piotrkiem. Jest szansa, że uda się wspólnie dokończyć wyprawę. Przez zatrucie cały dzień jedzie mi się ciężko. Sporo sił kosztuje mnie jazda w takim stanie. Dzięki głowie pokonuje kolejne kilometry. Myśląc pozytywnie jakoś jadę do przodu. W Puerto de Mogan zatrzymuje się na plaży. Robię jeszcze zakupy i kieruję się za miasteczko w celu znalezienia miejsca na nocleg. Rozbijam się tuż obok drogi, jeszcze przed zmrokiem w okolicach El Cercado. Przykrywam się torbą na rower i zasypiam w świetle księżyca.


Reserva Natural Las Dunas de Maspalomas


Puerto Rico - jedno z najbardziej znanych miejsc wypoczynkowych na wyspie


Puerto de Mogan o zachodzie słońca

Galeria - kliknij




Wyspy Kanaryjskie 2012 - 25.02.2012 - sobota - lotnisko - Playa Honda

Sobota, 25 lutego 2012 · dodano: 27.03.2012 | Komentarze 0

-Prolog-

23.02.2012 - czwartek

Moja wyprawa zaczyna się od tego, że najpierw muszę dojechać do Jeleniej Góry, gdzie mieszka mój współtowarzysz wyprawy - Piotrek. Następnie wspólnie wyruszymy busem na lotnisko Frankfurt-Hahn. Wyjeżdżam ze Szczecina pociągiem o godz. 9.32. Jest pochmurno i czasami kropi deszcz, również jest nie za ciepło. Ale to już bardzo niedługo ma się zmienić :) Ładuję się do prawie pustego wagonu i jadę. We Wrocławiu jestem ok. godz. 15.15. Aktualnie trwa przebudowa dworca głównego i lekko mówiąc jest niezły ‘rozpiździaj’ :) Pociąg do Jeleniej Góry mam za ok. 1,5 godziny, więc czekam na zapowiedź z którego peronu odjeżdża. Modlę się w myślach, żeby był to ten na którym stoję. Niestety torba jest dosyć ciężka, ale bardziej jest nie poręczna i trudno się z nią przemieszcza. Na szczęście pociąg odjeżdża z tego samego peronu. Pakuję się do wagonu, zajmuje miejsce i jedziemy. Odległość z Wrocławia do Jeleniej Góry nie jest oszałamiająca – raptem około 120 kilometrów – ale pociąg wlecze się niecałe 4 godziny, trzęsąc do tego jak cholera. Dojeżdżam na miejsce około godz. 20.30. Dzwonię do Piotrka, który oznajmia mi, że w jego rowerze pękła śruba mocująca przednią przerzutkę.
Dobrze, że ostatecznie jedzie na innym – nowym, prostu z kartonu. Z dworca czeka nas transport mojej torby z rowerem - na rowerze Piotrka. Wieczorem jest już zimno, więc zakładam kominiarkę. Bardzo ciekawie musieliśmy wyglądać, idąc tak przez miasto – dwóch gości, jeden w kominiarce, rower i czarna, duża torba. Dojście do domu zajęło nam trochę ponad godzinę. Zmęczeni maksymalnie zaczęliśmy „zabawę” z nowym rowerem Piotrka. Po złożeniu i odpowiednim „stuningowaniu”, a następnie rozłożeniu. Okazało się, że torba która miała być dobra, okazała się być za mała ! Zonk. Pakujemy rower i części w zapasowy karton. Już na totalnym zmęczeniu poszedłem spać około godz. 3 w nocy. Piotrek jeszcze później coś
tam mieszał.

24.02.2012 - piątek

Pobudka ok. 7 rano, czyli za długo to sobie nie pospaliśmy dzisiejszej nocy. Nasz bus, którym jedziemy na lotnisko przyjeżdża ok. godz. 8.15. Przy okazji dziękujemy bardzo naszemu sponsorowi za transport – firmie ROB-TRANS – www.rob-trans.pl. Ładujemy się i krętymi dolnośląskimi drogami jedziemy w kierunku granicy. Jeszcze przed przekroczeniem granicy, przesiadamy się do nowego busa. Przepakowujemy się i po niedługiej przerwie jesteśmy znowu w trasie. Po drodze okazało się, że nasza dwójka wysiada jako ostatnia z busa, więc czekała nas wyjątkowo długa podróż. Mieliśmy, więc możliwość podziwiania środkowych i zachodnich krajobrazów Niemiec. Koniec końców po około 13 godzinach jazdy docieramy na terminal lotniska. Teraz czeka nas noc na lotnisku i jutro startujemy ;-)

25.02.2012 – sobota – lotnisko - Playa Honda

Po ciężkiej nocy na lotnisku, gdzie każda godzina dłużyła się i dłużyła niesłychanie. W końcu nadszedł czas naszej odprawy. Po przepakowaniu i zapakowaniu sakw i torby oraz kartonu z rowerami, udaliśmy się na odprawę. Szybkie ważenie. Moja torba waży około 26 kg (z rzeczami Piotrka) + sakwa 9 kg, natomiast Piotrka 25 kg. Równie szybka odprawa na bramkach i już czekaliśmy na samolot. Startujemy około godz. 13.45. W Arrecife na Lanzarote jesteśmy około godz. 16.45 czasu miejscowego (strefa czasowa UTC + 1h). Pogoda słoneczna i dosyć ciepło 18-20’C. Uśmiechy od razu zagościły na naszych twarzach, szczególnie po tak długiej i wyczerpującej podróży. Przecież na to czekaliśmy, opuszczając zimową Polskę ! Ciekawostką był brak kontroli paszportowej po przylocie. Później nadszedł czas na skręcenie rowerów. U Piotrka brak problemów ze złożeniem – dosyć szybko poszło – zero strat w sprzęcie. Co jest dobrym wynikiem, biorąc pod uwagę „delikatność” z jaką obchodzą się bagażowi ze sprzętem sportowym. Natomiast moja torba na rower, o dziwo posiada już lekkie przetarcia w materiale. Składanie całkiem sprawnie poszło, odpakowanie części zajęło mi trochę czasu. W trakcie operacji składania, okazało się niestety, że jest problem z moimi hamulcami tarczowymi. Awaria prawdopodobnie spowodowana przez ciśnienie panujące w luku bagażowym samolotu. Szczęki hamulcowe zacisnęły się i nie chciały ‘odbić’. Poza tym wyciekło trochę oleju z przewodów. Co nie rokowało dobrze na przyszłość. Początek wyjazdu i już taki problem :( Jazda bez hamulców nie wchodziła w rachubę, więc trzeba było jakoś szybko znaleźć rozwiązanie. Po około 2 godzinach opuszczamy lotnisko. Wieczorem jest już trochę chłodniej. Bez sprawnych hamulców jazda była prawie niemożliwa, ale udało się znaleźć całkiem niezłe miejsce na spanie. Z nowymi pomysłami i nadziejami na lepsze jutro i naprawę nie działających hamulców, poszliśmy spać około godz. 23-24. Nocleg gdzieś na obrzeżach miejscowości Playa Honda.


nasze bagaże na lotnisku Frankfurt-Hahn - lot na Lanzarote (Arrecife) by Ryanair


wieczór po wylądowaniu - pierwsze kaktusy na wyspie




  • DST 15.00km
  • Temperatura 0.0°C
  • Sprzęt Victus Mefisto
  • Aktywność Jazda na rowerze

zimowe kręcenie vol4

Czwartek, 16 lutego 2012 · dodano: 16.02.2012 | Komentarze 0

Jazda przez las, Arkonka i os. Zawadzkiego. Pozniej z kumplem Arkiem (on biegiem) w kierunku Glebokiego i petla dookola. Z powrotem Arkonka i do domu przez las. W powietrzu czuje juz zblizajaca sie wiosne :) W lesie i na drogach konkretna chlapa. Pogoda - pochmurno i wilgotno.


Kategoria 0-50 km


  • DST 10.00km
  • Temperatura -2.0°C
  • Sprzęt Victus Mefisto
  • Aktywność Jazda na rowerze

wale drinki aka zimowe kręcenie vol3

Wtorek, 14 lutego 2012 · dodano: 14.02.2012 | Komentarze 2

Jazda po lesie. Wieza Quistorpa, dalej Arkonka i jezioro Glebokie. Pozniej powrot. Po drodze rozciaganie. Przy okazji spotkalem dwa stada saren, lub odwrotnie :) Pogoda - pochmurnie i cieplo jak na ostatnie czasy.


hmmm.. :D


Kategoria 0-50 km, Polska


  • DST 20.00km
  • Temperatura -10.0°C
  • Sprzęt Victus Mefisto
  • Aktywność Jazda na rowerze

zimowe kręcenie vol2

Sobota, 11 lutego 2012 · dodano: 11.02.2012 | Komentarze 3

Przygotowan ciag dalszy.. Start wieza Quistorpa, w dol do Arkonki, pozniej Goplana i dookola jeziora Glebokiego. Na jeziorach sporo ludzi i lyzwiarzy, nawet motorynka przerobiona na skuter sniezny sie trafila :D
Dalej w gore Dolina Siedmiu Mlynow. Na Gubalowce takze wzmozony ruch :) Pozniej sciezka w kierunku Arkonskiej Gory (ok. 130 m.n.p.m). Powrot ul. Podborzanska na Warszewo. Osiedle rozrasta sie mega szybko. Pogoda - slonecznie i mrozno.


zachód słońca - ul. Miodowa (Warszewo)


Kategoria 0-50 km, Polska


  • DST 15.00km
  • Temperatura -8.0°C
  • Sprzęt Victus Mefisto
  • Aktywność Jazda na rowerze

zimowe kręcenie

Wtorek, 7 lutego 2012 · dodano: 11.02.2012 | Komentarze 0

Pierwsza jazda w tym roku :) Odkurzylem moj poprzedni rower i pojechalem troche pokrecic. Na poczatku wieza Quistorpa, pozniej os. Zawadzkiego i na wydzial na Janickiego. W miedzyczasie zauwazylem, ze przednia przerzutka cos nie domaga, wiec jechalem bez najmniejszego blatu z przodu. Z powrotem os. Zawadzkiego, Arkonka i Goplana. Dalej zolty/zielon szlak, Dolina Siedmiu Mlynow i Gubalowka. Miodowa zjazd i Chorzowska do domu. Pogoda - pochmurnie i mrozno. Dobre warunki do sprawdzenia nowych odziezowych zakupow. No i trzeba wkoncu jakas forme zrobic i poslady przyzwyczaic do zblizajacego sie wyjazdu na Wyspy Kanaryjskie ;-)

Wyspy Kanaryjskie tropem Krzysztofa Kolumba 2012


jezioro Goplana - Szczecin


szczecińska Gubałówka


Kategoria 0-50 km, Polska


dom - miasto - dom

Wtorek, 2 sierpnia 2011 · dodano: 08.08.2011 | Komentarze 0

Do miasta ogarnac kilka spraw i maly serwis Kellys'a u Piotrka. Dzieki ! :)


Kategoria 0-50 km, Polska


  • DST 49.72km
  • Czas 02:09
  • VAVG 23.13km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Kellys Definite 2010
  • Aktywność Jazda na rowerze

miasto - Police - dom

Poniedziałek, 1 sierpnia 2011 · dodano: 08.08.2011 | Komentarze 0

Na poczatku do miasta kilka spraw ogarnac. Pozniej na chwile do Piotrka, ale postanowilismy na spontanie pojechac do Polic i rzucic okiem na tamtejsza Hydrierwerke Pölitz AG - fabryka benzyny syntetycznej w Policach. Tempo na asfalcie dosyc mocne 28-35km/h. Pozniej ostro pod górkę do Przęsocina. Takie podjazdy po prawdziwych gorach to pikus :) Dalej ul. Duńska i dom.


Kategoria 0-50 km, Polska